Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/matma.warszawa.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/hydra12/ftp/matma.warszawa.pl/paka.php on line 5
wesprzeć głowę na jego ramieniu. Silny, zdolny mężczyzna. Była ciekawa rytmu jego serca.

wesprzeć głowę na jego ramieniu. Silny, zdolny mężczyzna. Była ciekawa rytmu jego serca.

  • Lubomir

wesprzeć głowę na jego ramieniu. Silny, zdolny mężczyzna. Była ciekawa rytmu jego serca.

09 August 2022 by Lubomir

Była ciekawa, czy objąłby ją tak, jak aktorzy obejmują swoje partnerki w filmach. Rainie nigdy nikt nie przytulał. Niektórzy klepali ją przyjacielsko po ramieniu, a czasem nawet po tyłku podczas gry w kosza. Brak czułych gestów nie był tym, nad czym szczególnie ubolewała, ale akurat dziś jakoś jej doskwierał. Wyciągnęła piwo. Rzuciła butelkę Quincy’emu, a swoją otworzyła jednym zręcznym ruchem. Kapsel odskoczył. Nad szyjką pojawiła się chłodna mgiełka. Rainie wzięła głęboki wdech i przez chwilę delektowała się aromatem chmielu. Cholera. Czego by nie dała za jeden łyk. Jeden długi, kojący, znieczulający łyk. Zamiast tego oparła się o stary drewniany zagłówek i przycisnęła szkło do brzucha. Quincy z nieotwartą jeszcze butelką w ręku przyglądał się Rainie badawczo ciemnymi oczami. – Porozmawiaj ze mną – wymamrotała. – Rainie, ta demonstracja nie była dobrym początkiem rozmowy. – Zamknij się i porozmawiaj ze mną. Uniósł brwi, ubawiony jej kategorycznym tonem. – Jaka jest twoja eksżona? – Chryste, chcesz mnie dobić? Rainie wyprostowała się. Spojrzała na niego ze szczerym zainteresowaniem. – Pytam poważnie. Jaka jest twoja eksżona? Agent westchnął z rezygnacją i otworzył butelkę. Potem wyciągnął się na brzuchu w poprzek dużego łóżka. Rainie oparła stopy o biodro Quincy’ego. Podziwiała linię jego szyi wyłaniającej się z rozpiętego kołnierzyka białej koszuli. – Bethie jest dobrą matką – powiedział w końcu. – Zawsze wspaniale opiekowała się naszymi córkami... córką. Córkami. – Jak się poznaliście? – W college’u. Kiedy robiłem doktorat z psychologii. – Jest psychologiem? – Nie. Bethie pochodzi z zamożnej rodziny. W tych sferach college jest sposobem na znalezienie odpowiedniego męża. Szkoda... ma niezwykły umysł. – Jest ładna? – zapytała Rainie. Quincy zawahał się. – Ładnie się starzeje – powiedział w końcu obojętnym głosem. – Ładna, inteligentna i do tego dobra matka. Tęsknisz za nią? – Nie – stwierdził kategorycznie. – Czemu nie? – Moje małżeństwo to prehistoria, Rainie. Kiedy się poznaliśmy, Bethie podziwiała moje policyjne sukcesy, ale oczekiwała, że wybiorę karierę psychologa z prywatną praktyką, którą wyżej ceni się w towarzystwie niż pracę gliny. Cholera, ja też tak myślałem. A jednak dałem się zwerbować. Nie powiedziałem „nie”. I biedna Bethie musiała brnąć przez życie z agentem. Jeśli chciałem być wobec niej lojalny, powinienem był zostać psychologiem. Ale wybrałem wierność sobie. Praca mnie wciągnęła na dobre, a moje małżeństwo rozpadło się. – Dlaczego nie mówisz o niej nic złego? – Bo jest matką moich dzieci i szanuję to. – Dżentelmen, co? – zakpiła z nutką szyderstwa. Nie chciała szukać zwady, ale jak zwykle nie zdołała się opanować. Walka była tym, co wychodziło jej najlepiej. W naturze Rainie dominowała raczej skłonność do konfliktów niż dobroć. Znowu pomyślała o George’u Walkerze i zaczęły ją piec oczy. Nie chciała, się rozpłakać. – Wierzę w dobre maniery – powiedział cicho Quincy. – Z racji swojej pracy spotykam się z takim zwyrodnieniem, że nie muszę do tego wszystkiego dokładać własnych wybryków. – Ja nie mam dobrych manier. – Nie masz. – Uśmiechnął się z udawaną dezaprobatą. – Ale tobie to jakoś pasuje. Rainie odstawiła butelkę na szafkę nocną. Starała się opanować. Ładnie wybrnął. Nie mogła tego znieść. Zaczepny nastrój ogarniał ją coraz silniej. Wiedziała, dokąd to prowadzi. – Ty też pochodzisz z bogatej rodziny, co, Quincy? Eleganckie garnitury, droga woda

Posted in: Bez kategorii Tagged: franek przybylski, wyznanie dla chłopaka, martinek,

Najczęściej czytane:

śmiał...?!

Zdusiła tę myśl, nie pozwalając jej uformować się do końca. Roztrząsanie przeszłości niczego już nie zmieni, a na pewno nie może wpłynąć na decyzję, którą podjęła. Jasne, mogłaby wytłumaczyć ... [Read more...]

255 - Jeżeli jakiś nieznajomy wyrwałby ci ją - ciągnęła Milla - powiedzmy, w centrum handlowym, ile czasu zajęłoby ci przejście ... [Read more...]

odezwał się Diaz lekkim, obojętnym tonem. - Ale to był największy

akt odwagi, jaki widziałem w życiu. Milla czuła, jak rośnie w niej wściekłość, jak buzuje niczym para w imbryku. Niezdolna do przeciwdziałania, pozwoliła furii rosnąć, ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 matma.warszawa.pl

WordPress Theme by ThemeTaste